To nie rozbój, to "zgłoszeniówka"
Czujni policjanci wydziału kryminalnego w zasadzie od razu po przeanalizowaniu przyjętego zawiadomienia o rozboju domyślili się, że zdarzenia takiego wcale nie było, a rzekomy pokrzywdzony wszystko wymyślił. Funkcjonariusze wykonali wszystkie czynności i teraz sprawa trafi do prokuratury, gdzie rozstrzygną się dalsze losy 29-letniego mężczyzny w związku z zeznaniem nieprawdy i powiadomieniem o przestępstwie, którego nie popełniono.
Do komendy przy ulicy Grenadierów wpłynęło zawiadomienie przyjęte w innej jednostce. Pokrzywdzony mężczyzna zgłosił przestępstwo miesiąc po jego rzekomym zaistnieniu, twierdził, że jest ofiarą rozboju. Do zdarzenia miało dojść w okolicach plaży nad Wisłą. Miał zostać zaatakowany przez napastników,którzy pobili go i ukradli mu telefon.
Kryminalni dokładnie przeanalizowali materiały, podjęli sprawdzenia i ustalenia. Bardzo szybko potwierdzili swoje pierwsze przypuszczenia, że zdarzenia takiego wcale nie było. Rozmowa ze zgłaszającym i jego przesłuchanie wszystko potwierdziły. 29-latek przyznał, że zmyślił całą historię.
Teraz sprawa trafi do prokuratury, gdzie zostaną podjęte dalsze czynności w związku ze stwierdzeniem zgłoszenia przestępstwa, które nie zaistniało oraz zeznaniem nieprawdy.
jw