Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Trzy "zgłoszeniówki" w półtora tygodnia

Data publikacji 28.04.2016

Kryminalni na przestrzeni półtora tygodnia wykryli trzy „zgłoszeniówki”. Policjanci nie dali wiary zawiadamiającym. Jak się szybko okazało funkcjonariusze mieli rację. 23-letnia kobieta oraz mężczyźni, 30-letni i 18-letni wymyślili rozboje, żeby z różnych powodów uwiarygodnić utratę swoich rzeczy, głównie telefonów. Teraz ich sprawami zajmie się prokuratura.

Policjanci kryminalni dokładnie analizują każde zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, po to, by jak najszybciej ustalić i zatrzymać sprawców. Zdarza się jednak, że przeprowadzone wnikliwe czynności nie dają podstaw do wytypowania przestępców, a to dlatego, że do zgłoszonych zdarzeń w ogóle nie doszło.

Na przestrzeni ostatniego półtora tygodnia kryminalni aż trzy razy zetknęli się z takimi przypadkami. Policjanci wykonali ustalenia i sprawdzenia, które jednoznacznie wskazywały, że osoby, które zgłosiły rozboje wszystko zmyśliły.

30-letni mężczyzna najpierw twierdził, że po imprezie u znajomego, kiedy tylko wyszedł z bloku, został zaatakowany przez dwóch napastników, którzy uderzali go po twarzy i ukradli telefon. Prawda była jednak taka, że po prostu wypił na spotkaniu towarzyskim tak dużo, że nie ma pojęcia co się  potem działo i z nim i z jego telefonem.
23-letniej kobiecie ktoś wyrwał torebkę na ulicy. Ta jednak zgłosiła, że dwóch mężczyzn  najpierw ją zaczepiało na ławce, dotykali ją w miejsca intymne, a następnie pobili i ukradli torebkę. Stwierdziła w rozmowie z policjantami, że historia, którą przedstawiła w zawiadomieniu wydawała jej się bardziej poważna.

18-latek bawił się ze znajomymi na plaży. Twierdzi, że kiedy na chwilę odszedł o swego towarzystwa nagle ktoś go zaatakował, uderzył i ukradł telefon. Faktycznie było tak, że będąc pod wpływem alkoholu najzwyczajniej zgubił komórkę. Nie chciał jednak przyznać tego przed rodzicami. Policjanci dotarli do osoby, która ten telefon znalazła i prawdopodobnie przywłaszczła. Teraz wszystkie sprawy trafią do prokuratury, gdzie rozstrzygmnie się los rzekomych pokrzywdzonych.

 

jw
 

 

Powrót na górę strony