Niespełna dwie godziny zajęło wykrycie „zgłoszeniówki”
Kryminalni z Pragi Południe w niespełna dwie godziny wykryli sprawę rozboju. Zgłaszający przestępstwo mężczyzna, nie krył zdziwienia skutecznością pracy policjantów i powiedział, że zgłosił rozbój chcąc w ten sposób uzyskać zaświadczenie o utracie służbowego komputera. Za zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie grozi kara do 2 lat pozbawienia wolności.
Wczoraj do komendy przy Grenadierów zgłosił się mężczyzna, który powiadomił policjantów o tym, że został napadnięty przez dwóch mężczyzn. W wyniku rozboju zgłaszający utracił torbę z laptopem. Z relacji pokrzywdzonego wynikało, że do zdarzenia doszło na przystanku tramwajowym. Kryminalni, którzy zapoznali się z treścią zawiadomienia w zasadzie od razu nabrali podejrzeń co do zgłoszenia i wiarygodności pokrzywdzonego. Dalsze czynności tylko potwierdziły podejrzenia policjantów.
W niespełna dwie godziny od zgłoszenia 41-latek powiedział policjantom, że faktycznie żadnego napadu nie było. W rzeczywistości laptopa zgubił lub mu skradziono, gdy wracał do domu po imprezie, gdzie wypił dużą ilość alkoholu. Zgłaszając rozbój chciał w ten sposób uzyskać zaświadczenie dla pracodawcy o utracie służbowego komputera.
41-latek został już przesłuchany. Teraz sprawa trafi do prokuratury i niebawem mężczyzna może usłyszeć zarzuty złożenia fałszywych zeznań i powiadomienia o przestępstwie, które nie miało miejsca.
pp