Kradzież na imprezie
Adam R. (lat 23) najpierw dobrze bawił się na spotkaniu towarzyskim u koleżanki, a potem zanim wyszedł okradł gospodynię. Wziął gotówkę oraz trzy pierścionki. Wpadł w ręce wywiadowców. Początkowo do niczego się nie przyznawał, kiedy jednak policjanci z wydziału mienia znaleźli u niego skradzioną biżuterię mężczyzna zmienił zdanie. Teraz grozi mu do 5 lat więzienia.
Policjanci z wywiadu zostali wezwani na interwencję w związku z kradzieżą. Na miejscu zastali mężczyznę, którego zawiadamiająca wskazała jako sprawcę kradzieży jej biżuterii i pieniędzy.
23-letni Adam R. usilnie zaprzeczał wszystkiemu, wykrzykiwał, że został pomówiony i fałszywie oskarżony. Funkcjonariusze wyjaśnili wszystko w rozmowie ze świadkami oraz pokrzywdzoną. Z ich relacji wynikało, że dzień wcześniej wszyscy uczestniczyli w spotkaniu towarzyskim zakrapianym alkoholem, które organizowała w swoim mieszkaniu zawiadamiająca. Po zakończonej imprezie okazało się, że gospodyni zginęły trzy pierścionki oraz 200 złotych, a jej koledze 160 złotych. Nikt nie miał wątpliwości, że kradzieży tej musiał dokonać Adam R. Ten jednak podczas próby wyjaśnienia całej sytuacji jedynie oburzył się i zaczął być agresywny. W chwili zatrzymania miał 1,2 promila alkoholu we krwi.
Resztą zajęli się już policjanci z wydziału do walki z przestępczością przeciwko mieniu. To oni podczas przeszukania mieszkania 23-latka znaleźli i zabezpieczyli skradziona biżuterię. Wówczas zatrzymany przestał się już upierać, że to nie on okradł zawiadamiającą. Przyznał się do winy, twierdził, że nie ma na życie i w ten sposób chciał zarobić.
Usłyszał już zarzut, teraz grozi mu do 5 lat więzienia.