Spacer z psem z bronią w kieszeni
Policjanci z referatu patrolowo-interwencyjnego zatrzymali mężczyznę, który na spacer z psem wychodził z bronią gazową, na której posiadanie nie miał pozwolenia. 62- letni Andrzej S. wdał się w ostrą wymianę zdań z mijającymi go przechodniami na chodniku. W celu szybszego zakończenia niesympatycznej dyskusji mężczyzna wyjął z kieszeni pistolet i powiedział swym rozmówcom, by lepiej się uspokoili. Teraz poniesie odpowiedzialność karną za popełnione przestępstwo.
Około 14.30. policjanci z prewencji udali się na skrzyżowanie ulic Dedala i Meissnera. Funkcjonariuszy wezwało dwóch mężczyzn.
Kiedy stróże prawa dotarli na miejsce od razu ustalili, co się stało. Otóż wzywający stwierdzili, że chwilę temu idąc chodnikiem zostali zaczepieni przez idącego starszego pana z psem. W przeciągu dosłownie kilku sekund wywiązała się ostra dyskusja na temat korzystania z chodnika. Od słowa do słowa mężczyźni zaczęli się kłócić i awanturować. W pewnym momencie właściciel psa wyciągnął z kieszeni pistolet i trzymając go w ręku stanowczo powiedział, aby młodzi ludzie się natychmiast uspokoili. Zaraz potem mężczyzna odwrócił się na pięcie i odszedł. Wzywający Policję byli lekko przestraszeni. Wskazali miejsce, gdzie oddalił się człowiek z bronią.
Mundurowi natychmiast podjęli poszukiwania. Nie trzeba było wcale długo czekać na ich efekty. Już po kilku minutach policjanci namierzyli mężczyznę z psem odpowiadającego podanemu przez zawiadamiających rysopisowi. Podjęli interwencję. 62- letni Andrzej S. zupełnie nie mógł zrozumieć, co chcą od niego funkcjonariusze i dlaczego go legitymują. Dopiero, kiedy patrolowcy znaleźli broń gazową w jego kieszeni wszystko stało się jasne. Mężczyzna został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu. Broń i naboje policjanci zabezpieczyli. Bardzo szybko ustalili, że Andrzej S. nie ma pozwolenia na posiadanie broni.